Dziękuję i zapraszam ponownie - Agata Majchrzak


Opowiastka ta prezentuje więc życie współczesnej kobiety, której marzeniem jest bycie szczęśliwą.

Kto z nas nie chciałby być szczęśliwy? Jak o tym głębiej pomyśleć, to chyba właśnie jest sens życia. Jedni upatrują szczęście w pieniądzu, inni w rodzinie, a kolejni w pomaganiu innym. Nie ważne czy jest to poświecenie się karierze zawodowej, czy zbieraniu funduszy na schronisko dla psów. Jeżeli nas to uszczęśliwia to staramy się nie wypuszczać tego z rąk. Przekonajmy się o czym marzy bohaterka książki Dziękuję i zapraszam ponownie.




Fabuła

Ula ukończyła studnia na kierunku historia sztuki, ale nie udało się jej znaleźć pracy w zawodzie. Zatrudniła się jako kasjerka w markecie. Zajęcie to nie przynosi jej satysfakcji, ale z czegoś żyć trzeba. W życiu prywatnym też jej się nie układa. Cały czas poszukuje swojej drugiej połówki. Pogoda ducha nie opuszcza jednak naszej bohaterki. Z podniesioną głową idzie przez życie i wierzy, że wszystko jakoś się poukłada.

Ula...

… to zwykła dziewczyna, która boryka się z codziennymi problemami. Martwi się, że waga pokazuje o kilka kilogramów, albo że czeka ją zmiana z nielubianą kierowniczką. Ula ma też swoje małe radości. Wyskoczenie na ciastko czy butelkę wina z przyjaciółką zawsze poprawia jej humor.

Tytuł książki nawiązuje do formułki, którą często żegnają się z klientami kasjerki w marketach. Tam właśnie Agata Majchrzak wrzuciła swoją bohaterkę. Przy okazji poruszyła bardzo ciekawy temat. Powszechny dostęp do szkolnictwa wyższego spowodował niekontrolowany wysyp ludzi z tytułami, dla których nie ma zajęcia związanego z kierunkiem studiów. Ile jest takich osób, które pomimo planów i ambicji utknęło w pracy której nie lubi? Markety, telemarketing czy korporacje są tego świetnymi przykładami. Mamią pracowników sloganami o rozwoju, tylko czy tym parownikom o taki rozwój chodzi?

W książce nie ma dramatycznych zwrotów akcji.

No chyba, że za dramat uznamy skurczoną koszulkę. Dziękuję i zapraszam ponownie napisana jest lekko i z humorem. Autorka z przymrużeniem oka opisuje codzienność swojej bohaterki. Śniadanie, samochód, który nie chce odpalić, praca, spotkanie z koleżanką, zakupy, kolacja itd., itp. Każdy z nas (a na pewno kobiety) może znaleźć u Uli cząstkę siebie. Czasami ma się wrażenie, że życie przecieka przez palce. Praca, dom, praca, dom i minął nam kolejny tydzień. W mediach oglądamy ludzi, którzy robią fascynujące rzeczy, a my kręcimy się w kółko. Agata Majchrzak pokazuje, że na zwykłe sprawy można też patrzeć jak na przygodę.

Swoją drogą, to śmieszne, kiedy Ewka miała problem, dziewczyny wypijały hektolitry wina, kiedy zaś kłopoty miała Ulka, wtedy wcinały słodycze.

Powieść bardzo mi się podobała i nie raz uśmiechnęłam się przy czytaniu, ale troszeczkę przyczepię się do języka i kompozycji.

Aby opowiedzieć historię Uli Agata Majchrzak posługuje się dość potocznym językiem. Można go bronić mówiąc, że książka miała być napisana na luzie. No dobrze, ale jednak to jest literatura i teksty rodem z podstawówki, typu Z tyłu plecy, z przodu plecy... w ustach trzydziestolatki trochę kują w oczy.
Przejdźmy teraz do kompozycji. Życie Uli kręci się wokół pracy i spotkań z przyjaciółką. Na jej drodze pojawia się też trzech mężczyzn. Do tego kotła autorka dorzuciła jeszcze wątek relacji dziewczyny z matką. Jest tego dużo i daje to pole do popisu. Niestety w pewnym momencie autorka skupiła się na pracy bohaterki. Robi nam się z tego zbiór anegdotek na temat pracy w markecie. Niektóre są szokujące, inne zabawne i nawet przyjemnie się je czyta, ale pozostałe rozpoczęte tematy, aż proszą się o rozwinięcie.

Ostatnia kwestia, którą chciałam poruszyć to narracja.

Agata Majchrzak pomieszała narrację pierwszo- i trzecioosobową. Historia toczona jest z perspektywy mężczyzny, obserwatora. Przez większą część książki patrzy na wydarzenia z boku. Zachowuje się jak podglądacz, ale taki który ma dostęp do myśli i wspomnień bohaterki. Jest też taki moment kiedy wkracza na scenę i staje się częścią opowieści. Na początku miałam straszny problem ze zorientowaniem się w czym rzecz. Narrator jawił mi się jako psychopata czekający na naszą bohaterkę (chyba za dużo kryminałów ostatnio czytałam). Ostatecznie okazał się niegroźny, a spotkanie z narracją tego typu było ciekawym doświadczeniem.

Podsumowanie

Dziękuję i zapraszam ponownie to idealna książka do odpoczynku po ciężkim i stresującym dniu, kiedy chcemy wyłączyć głowę. Jest lekka i zabawna. Nie wymaga specjalnej koncentracji. Nie oznacza to, że jest nieciekawa. Bohaterka funduje nam kilka zabawnych sytuacji i ciętych ripost, a do tego pokazuje, że chcieć to znaczy móc. Powieść ma drobne mankamenty, ale nie odbierają one radości z czytania. Agata Majchrzak skutecznie umiliła mi koniec wakacji. Dziękuję!

Książka wydana przez Wydawnictwo Nova Res. KLIK.

*cytaty: A. Majchrzak, Dziękuję i zapraszam ponownie, Wydawnictwo Nova Res, Gdynia 2019.

24 komentarze:

  1. Ja teraz zaczynam Romaina Garyego☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie historie. Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię odpoczynek z ksiązką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na jesienny wieczór z herbatką będzie idealna lektura. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. To fajna lekka książka zeby sie zrelaksować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę mieć na uwadze ten tytuł, bo właśnie często potrzebuję takich bardzo lekkich lektur w ramach relaksu. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W sam raz na powakacyjny pęd :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Taka leciutka, fajna do odstresowania się. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. love to read your blog dear :)
    thanks for sharing
    kisses

    https://bubasworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. An interesting book! I always want to be happy too :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Starałaś się, ale mnie nie zachęciłaś. Nie lubię takich opowieści - niby bohaterka jak każda z nas, codzienne problemy i tak dalej, ale i tak wiadomo, że będzie happy end rodem z Hollywood. Odrzucają mnie takie historie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego udało się autorce uniknąć. Niby wszystko się Uli poukladalo, ale w granicach rozsądku i realności.

      Usuń
  12. Tematyka wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem fajnie poczytać też coś całkiem życiowego. Też jestem z tych co mimo wykształcenia nie pracują w zawodzie. Tyle, że ja nie chcę pracować w zawodzie haha (błędy tez się popełnia ;p)"Z tyłu plecy, z przodu plecy" - tak mówi też moja prawie pięćdziesięcioletnia mama, więc wybacz nie znasz się ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za kilka lat też będę tak mówić, kto wie. Na razie ten tekst kojarzy mi się wyłącznie z nieznosnym okresem dojrzewania.

      Usuń
  14. Rano przed całym dniem (budzę się bardzo wcześnie) , lubię coś poczytac ta pozycja chyba sam wraz. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie ta pozycja nie zaciekawiła

    OdpowiedzUsuń
  16. Hi dear!
    Great post, you have a very nice blog. <3
    If you want a follow each other, write me on my blog. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Co raz więcej luźnych książek na rynku i to mi się podoba! Licze na więcej takich ☺ tą na pewno przeczytam i już zapisuje tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  18. to jest literatura i teksty rodem z podstawówki- to ja dziękuje. Od książek oczekuję czegoś więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwe chodziło mi o to, że autorka momentami poplynela z potocznym językiem. Temat i bohaterka są jak najbardziej dorosłe.

      Usuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger