Walentynki - Tom Savage

Na walentynki, przekornie, polecam nie romans a thriller. Pamiętam, że jak wzięłam "Walentynki", w

bibliotece, w ręce pomyślałam sobie, że chyba pozamieniali układ książek na półkach. Chciałam wejść między kryminały, a tu jakieś romansidło w ręce. Zerknęłam jeszcze raz na etykietce na regale, przeczytałam opis książki, jak byk kryminał.

Trzydziestoparoletnia pisarka powieści kryminalnych, cieszących się ogromnym powodzeniem, Jillian Talbot, ma sporo pieniędzy, dużo pomysłów na nowe utwory i kochającego mężczyznę, który chce się z nią ożenić. Wszystko układa się dobrze aż do czasu, gdy zaczyna otrzymywać tajemnicze telefony i listy podpisane "Valentine". Stopniowo czuje się tym coraz bardziej zagrożona. Policja ignoruje jej obawy, bo nie było żadnego przestępstwa, kobieta zwraca się więc do prywatnego detektywa...

"Walentynki" czytałam już kilka ładnych lat temu, dlatego ciężko mi głębiej zanalizować książkę. Postanowiłam o niej wspomnieć, z powodu niesamowitego zakończenia. O ile nie pamiętam już szczegółów fabuły, to kto był morderca siedzi mi w głowie do teraz. Po skończonej lekturze długo siedziałam z książką na kolanach i nie mogłam otrząsnąć się z szoku.

Dużo miłości z okazji dnia św. Walentego kochani :*